Upojną randkę Kowalskiego z kochanką przerwał zgrzyt klucza w zamku. To jej mąż niespodziewanie wrócił z delegacji. Kobieta nie straciła zimnej krwi. Narzuciła na siebie szlafrok, chwyciła z kuchni worek ze śmieciami i, nie pozwalając małżonkowi przekroczyć progu domu, poprosiła go z zalotnym uśmieszkiem, żeby je wyniósł do zsypu. W tym czasie amant zdążył się ubrać i niepostrzeżenie wymknąć z mieszkania.
- Jaka ona sprytna, inteligentna i opanowana - rozmyślał z podziwem przez całą drogę do domu. Kiedy otwierał kluczem drzwi, w progu stanęła jego własna żona w szlafroku i z workiem śmieci w ręku.
- Kochanie, wyrzuć to, proszę, nie chce mi się już wychodzić.
Kowalski niechętnie zawrócił na śmietnik, mrucząc pod nosem:
- K* mać! No co za leniwa fleja! Cały dzień po domu w szlafroku łazi i nawet śmieci nie ma czasu wyrzucić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz