niedziela, 20 kwietnia 2014

Głucha żona



        Pewien człowiek przychodzi do laryngologa i melduje od drzwi:
- Panie doktorze, proszę mojej żonie zapisać jakieś lekarstwo, bo jest głucha jak pień. 
- Chciałbym panu pomóc, ale ta informacja mi nie wystarczy. Żeby przedsięwziąć jakiekolwiek działania, muszę wiedzieć coś więcej. Z jakiej odległości małżonka nie słyszy?
- A bo ja wiem? No, nie słyszy i już.
- Proszę w takim razie wrócić do domu i przeprowadzić mały eksperyment. Będzie pan zadawał żonie pytania z różnej odległości, aż do momentu, kiedy zareaguje na dźwięk. To nam da istotne informacje o stopniu zaawansowania jej głuchoty.
        Mężczyzna wchodzi do mieszkania i już w przedpokoju pyta donośnym głosem:
- Kochanie, jaka zupka dzisiaj na obiad?
       Cisza.
- Jaka zupka dzisiaj na obiad?! - powtarza, robiąc kilka kroków w głąb mieszkania.
       Cisza.
- JAKA ZUPKA DZISIAJ NA OBIAD?!! - ryczy zniecierpliwiony, stając w progu kuchni.
       Żona odwraca się od garów, wzdycha ciężko i mówi:
- No i czego się wydzierasz? Przecież trzeci raz ci powtarzam, że ogórkowa...